Nasza historia
Pewnego dnia Kuba, specjalista od bezpieczeństwa w sieci, siedział przy swoim komputerze, starając się znaleźć sposób na ochronę danych osobowych… swoich rodziców, którzy nadal wysyłali hasła w mailach bez szyfrowania. W międzyczasie, jego narzeczona, marketingowiec o sercu pełnym kreatywności, projektowała nową kampanię reklamową dla firmy, która miała na celu zwiększenie sprzedaży… ciastek. „Pamiętaj, Kuba, zawsze sprawdzaj źródło!” – mówiła, patrząc na niego zza ekranu. On zaś spojrzał na nią i odpowiedział: „Pamiętam, pamiętam… ale powiedz mi, jak zabezpieczyć naszą przyszłość przed tym, że nie znajdę dobrego przepisu na ciasto weselne?” Oni oboje kochali gotować – to jedno łączyło ich od samego początku. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce 8 lat temu, kiedy to Kuba, pełen pasji do technologii, próbował nauczyć ją podstaw szyfrowania danych, a ona – marketingowa mistrzyni w słowie i obrazie – opowiadała o najnowszych trendach w reklamie. Wtedy ona miała jeszcze problem z rozróżnieniem hasła od loginu, a on nie rozumiał, czemu w reklamie na Instagramie nie da się użyć odpowiedniego hashtagów dla każdego rodzaju ciasta. Teraz, osiem lat później, oboje doskonale wiedzieli, jak przygotować ciasto, które nie tylko będzie smakować, ale również „zadziała” na weselu – wystarczyło odpowiednio wybrać „recepturę” i „segmentować” składniki. A przy okazji oboje stali się ekspertami w innych dziedzinach. Kuba miał wyczucie, jak ochronić ich wspólne dane, a ona – jak przygotować perfekcyjne social media na każde wydarzenie. Dzień przed ślubem postanowili zorganizować mały test. Oboje zaczęli gotować w kuchni – ona przygotowywała ciasto, on – próbował wprowadzić nowoczesne „systemy bezpieczeństwa” do przepisu. Jak się okazało, to samo ciasto, które miało być bezpieczne przed zniszczeniem (tak jak ich dane w sieci), okazało się totalnym fiaskiem. Kuba zapomniał o „szyfrowaniu” składników, a ona… no cóż, trochę za bardzo skupiła się na „marketingowym” wyglądzie ciasta. W końcu, po wielu perypetiach i kilku rozbitych jajkach, doszli do wniosku, że najważniejsze jest to, co będą mogli zjeść goście na ich weselu i jak bezpiecznie obchodzić się z każdą porcją ciasta… no, może z wyjątkiem tego, które udało im się spalić w piekarniku. Bo tak naprawdę, jak mówił Kuba: „Bezpieczeństwo i miłość to jak dobre ciasto – muszą mieć odpowiednią temperaturę i odpowiednie składniki”. A oni wiedzieli jedno – wspólne gotowanie, śmiech i wzajemne wsparcie, to najlepszy przepis na życie. A wesele? Na pewno będzie bezpieczne – od dekoracji po wszystkie przepisy!
